Przeżywamy kolejny już Wielki Post w naszym życiu. Mamy już zapewne, jak co roku, przygotowany plan na to, aby tego niezwykłego czasu działania Bożej łaski nie zaprzepaścić. Ale myślę, że dobrze jest zacząć od … początku.
Może najpierw owa tajemnicza liczba 40. Najprostsza odpowiedź to oczywiście taka, że tyle dni Jezus spędził na pustyni. Ale czemu akurat tyle, a nie np. 30, czy może 50? Liczby dla Izraelitów mają olbrzymie znaczenie, bo mają one zazwyczaj jeszcze inne, dodatkowe znaczenie. Poszukajmy więc w Piśmie tej liczby.
Otóż 40 dni trwał potop zesłany przez Boga, aby dokonać oczyszczenia ziemi z całego zła, jakie się dokonało. Przeżył tylko sprawiedliwy Noe i jego rodzina, aby rozpocząć zupełnie nowe życie. Dalej przeszukując karty Pisma Świętego znajdziemy wędrówkę Narodu Wybranego do Ziemi Obiecanej, która trwała 40 lat. Czemu tyle? Bo tyle, wedle tradycji, żyje jedno pokolenie. A więc do Ziemi Obiecanej dotarli już tylko ci, którzy urodzili się na pustyni (wyjątkiem jest Jozue i Kaleb, ale to historia na inny artykułJ), czyli ci, którzy nigdy nie byli niewolnikami! Na dalszych stronach Pisma znajdujemy liczbę 40 dni w Księdze Królewskiej – tyle trwała pielgrzymka Eliasza do Bożej góry Horeb, na której słysząc szmer łagodnego powiewu, spotkał się z Bogiem. Możemy nadto sięgnąć do Księgi Jonasza, w której ten niesforny prorok nawołuje mieszkańców Niniwy do nawrócenia i zmiany swojego postępowania, bo inaczej „miasto zostanie zburzone”. I daje im na to … 40 dni. I ostatnia wzmianka to właśnie post Jezusa, który miał Go przygotować do rozpoczęcia działalności ewangelizacyjnej. A więc liczba 40 oznacza oczyszczenie z całego zła, jakie do nas przylgnęła, zerwanie kajdan niewoli rozmaitych nałogów i złych przyzwyczajeń, walkę z pokusami, głodem i szatanem, a także przygotowanie do spotkania z Bogiem twarzą w twarz!
Wiec pozostaje nam jeszcze pustynia. Cóż to za przedziwne miejsce?
Pustynia, na której pościł Jezus jest prawdopodobnie tą samą, na której działał Jan Chrzciciel – Pustynią Judzką. To obszar ciągnący się na zachód od Morza Martwego i sięgający aż po wzgórza judejskie. Bibliści piszą o tym miejscu: „Ostre gołe skały znaczą jałowe połacie pisaku. Gorące, niosące piasek wiatry tworzą ruchome wydmy. W dodatku w regionie tym bardzo rzadko padają deszcze…”. Nie jest to więc pustynia piaszczysta. Jeden z biblistów dodaje jeszcze: „Kiedy byłem na pustyni widziałem, jak Beduini, z powodu braku wody, myją się piaskiem. Ja także, nie mając tam innego wyboru, odkryłem piasek jako coś, co może służyć do oczyszczania. Piasek wdzierał mi się do oczu, przenikał do kieszeni, wciskał do uszu, drapał w gardle, ocierał szyję, czułem jak orał mi grzbiet i szorstko ocierał ramiona i nogi. Niczego nie oszczędzał. Miałem wrażenie, że jestem poddawany energicznej i całkowitej kuracji za pomocą ścierniwa. Czegoś uciążliwego i potrzebnego zarazem, nie do zniesienia i nie do uniknięcia”.
Czym jest pustynia dla Jezusa? Co może się wydawać dziwne, jest to miejsce odpoczynku. Ewangelista Marek wiele razy wspomina, że Jezus chodził na pustynię, by odpocząć. Mało tego! Wysyłał tam także swoich uczniów: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco! (Mk 6,31a). Dodaje jeszcze: Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu (Mk 6,31b).
Ponadto trzeba nam zauważyć, że pustynia to miejsce cudów! Patrząc na to miejsce wzrokiem wędrowca to przeraża ono groźbą śmierci, unicestwienia i bezruchu. Ale spojrzenie wiary prowadzi człowieka biblijnego do następującego wniosku: Bóg może wszystko! Przecież ta pustynia to miejsce rozmnożenia chlebów, to miejsce, w którym Jahwe dał Izraelitom mannę z nieba, dał wodę wyprowadzoną przez Mojżesza ze skały, a także przepiórki…
Po hebrajsku pustynia to miejsce z-którego-przemawia-Bóg.
Co więc się wydarzy, jeśli szczerze i uczciwe udasz się na 40 dni na pustynię?
Podejmując świadome przeżycie Wielkiego Postu, czyli zalecane przez Jezusa rozmaite postanowienia modlitewno-postno-jałmużniane – zostaniesz zmuszony do zrobienia porządków i do całkowitej szczerości wobec samego siebie. Może będziesz musiał umyć się piaskiem, który w okrutny sposób zdejmie z ciebie skorupę zanieczyszczeń, ozdoby i rozmaite role, jakie przylepiły się do twojej skóry.
Ponadto na pustyni na pewno spotkasz Nieprzyjaciela. Pustynia będzie miejscem pokusy i walki. Narzuci swoistą ascezę, czyli wysiłek, zasady i karność. Chodzi więc także o zapanowanie nad nieuporządkowanymi skłonnościami, które tkwią w nas samych, aby dojść do równowagi we własnym życiu. Dzięki ascezie człowiek staje się „panem” we własnym domu. Dzisiaj dziwi, jak wielu ludzi chce walczyć, dokonywać nieopisanych ofiar dla rozmaitych celów: zarabiania pieniędzy, robienia kariery, zdawania egzaminów. Ale kiedy chodzi o „odniesienie sukcesu” chrześcijańskiego, to łudzimy się, że jesteśmy zwolnieni z walki.
Jeśli wybierzesz się na pustynię, czyli na miejsce z którego mówi Bóg, dokona się cud nawrócenia, oczyszczenia, przygotowania na spotkanie twarzą w twarz ze Zmartwychwstałym.
ks. Sywester Marzec SChr